poniedziałek, 18 lutego 2013

Jodłowiec... o really?

Wraz z jutrzejszym rankiem podpisać kontrakt z Wojskowymi ponoć ma Jodłowiec. Jako, że temat Wasyla w Legii podobno upadł (check tutaj) wersją zapasową okazać się miał nasz kat z ostatniego wojażu do Wrocławia.



Szczerze powiedziawszy nie jestem przekonany czy to jest dokładnie to, czego Legia na tę chwilę potrzebuje. Przyznam, że nie śledzę kariery Jodłowca i nie znam na wylot charakterystyki tego piłkarza ale z tego co kojarzę to taki trochę stoper, trochę pomocnik defensywny. Coś w stylu Vrdoljaka (który moim skromnym zdaniem jest mocno niedoceniany jako stoper). W związku z tym czy naprawdę Jodłowiec w tej Legii jest tak bardzo potzrebny? i czy to jest transfer, który oprócz osłabienia rywala z Wrocławia coś nam daje?

Nie wiem. Jodłowca specjalnie nie kojarzę. Jest to, owszem zawodnik solidny jak na tę naszą fantastyczną extraklasę ale chyba niezbyt wiele ponad to. Zawodnik z przeszłością na Konwiktorskiej, w drużynie, która pomopowana ogromnymi środkami nie potrafiła przeskoczyć pewnego poziomu. Zawodnik mistrza naszej ligi, który zabrał baty od Rapidu, który to z kolei Legia rozjechała na Łazienkowskiej a na wyjeździe też nie dała sobie w kaszę dmuchać. W związku z tym wszystkim, czy rzeczywiście jest się czym podniecać?

W sumie strzelał gole w reprezentacji...

 
 
 
 
Jeśli wierzyć internetom i gazetom, to Wasyl rzeczywiście przekombinował. Bo chciał zbyt dużo, bo do tej Legii to jednak nie czuł mięty specjalnie, bo pewnie coś tam jeszcze. I prawdopodobnie będzie mocno żałował. Pogrzeje troszkę ławkę w Brukseli a potem lepszej oferty pewnie nie dostanie. Reprezentacja odjedzie, europejskich pucharów pewnie nie powącha.
 
Jaką formę ma teraz Wasyl ciężko stwierdzić. Reprezentacji nie oglądam od czasu zwolnienia Beenhakkera, bo nie było i nadal nie ma sensu. Z tego tylko co czytałem Wasyl u Fornalika delikatnie mówiąc nie zachwycał. Ale w Legii miał szansę się odbudować. Bo jednego zarzucić mu nie można: woli walki i jajec. Nie wyrobrażam sobie jak można w ogóle wrócić na boisko po zdarzeniu, w którym dotknęło się piętą kolana...
 
 

 
 
...Wasyl jednak wrócił i dawał radę. A grać potrafi i na środku i na bokach obrony. Czyli właśnie chyba bardziej tego typu piłkarza obecnie powinno się szukać w kontekście gry przy Łazienkowskiej. Poza tym tą wolą walki, zaangażowaniem mógłby pozarażać zawodników, bo to jakby czasem szwankuje. Dodatkowo doświadczenie na europejskich arenach, w reprezentacji, to wszystko też na plus można zapisać Marcinowi. Żewłak zapewne w przyszłym sezonie to w krótkich gaciach już po boisku nie popiega, więc przydałby się taki 'dziadek'. 'Dziadek Polak' dla chłopaków z Akademii.
 
No i dobry duch szatni.
 
Mam nadzieję, że się mylę. Że Jodłowiec będzie strzałem w dziesiątkę. Że wspólne z Brzyskim będą stałymi elementami gry siali spustoszenie w szeregach obronnych rywali a bramkarze drużyn przeciwnych już nie tylko będą bali się naszej formacji ofensywnej ale i całego zespołu. Oby się okazało, że rzeczywiście wraz z przejściem Jodłowca do nas w przeciwnym kierunku powędruje Suler (sorry, mimo wielkiej sympatii do tego człowieka i uznania dla jego długich podań, a nawet czytania gry, i tego, że 'dużo widzi' -reprezentacyjnemu obrońcy nie mogą tak często przytrafiać się takie babole jak w meczu z Jagiellonią czy Borussią...).
 
(L)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz